czwartek, 8 sierpnia 2013

Śmieszności i niedogodności

Minęło kilka dni odkąd przyleciałam do Libanu. Nareszcie zaczęłam ogarniać mniej więcej jak się poruszać po najbliższej okolicy. Dzisiaj udało mi się nawet dotrzeć to supermarketu, który aż tak blisko niestety nie jest. Tak czy inaczej już miałam okazję doświadczyć pewnych rzeczy, które mnie rozbawiły czy zadziwiły. Pierwszą taką rzeczą z pewnością była ( i nadal jest) informacja w tutejszej hostelowej toalecie.

Chociaż moje doświadczenie z hostelami jest raczej nikłe, więc może dla bardziej wprawionych nie jest to wcale zaskoczeniem.

Inną rzeczą, która mnie nie tyle co zaskoczyła, ale rozbawiła i załamała jednocześnie, było kupowanie tutejszej karty sim. W głównej siedzibie operatora zastałam kolejkę na 100 osób jeśli nie więcej, więc musiałam odszukać mniejszy punkt sprzedaży. Na miejscu sprzedawca nie tylko spisał dane z mojego paszportu, ale zrobił mi zdjęcie do dokumentacji. Poza tym musiałam podać (przeliterować) nawet imiona rodziców. Na koniec dostałam wydruk moich danych, którego najlepsza część wygląda tak:

Co jak co, ale nie wiem, w którym miejscu znalazł takie nazwisko a płci nawet nie wspomnę.

Poza tym schody schody wszędzie schody...

1 komentarz:

  1. Pan (?) sprzedawca popisał się :)) Niektórzy latami czekają na zmianę płci, a tu masz: raz, dwa i po sprawie :)))
    A tak w kwestii toalet, czy w Libanie, tak jak w innych arabskich krajach, w toaletach jest wężyk z kranikiem zamiast papieru toaletowego?

    OdpowiedzUsuń